niedziela, 29 listopada 2020

Wojciech Chełmoński i Andrzej Czuba - "Preppersi"

"Możesz przeżyć 3 tygodnie bez jedzenia, 3 dni bez wody, 3 godziny bez schronienia, 3 minuty bez powietrza... i tylko 3 sekundy bez nadziei".

Słyszeliście kiedyś o Preppersach? Są to ludzie, którzy są przygotowani absolutnie na wszystko - od całkiem realnego kilkudniowego braku prądu, albo w większej skali globalnego kataklizmu, po filmową apokalipsę zombie.  Budują oni własne systemy bezpieczeństwa, przewidują różnorakie zagrożenia i nietypowe sytuacje i są w ciągłej gotowości, aby przetrwać. I wbrew powszechnej opinii, nie są to jedynie maniacy, którzy budują w ogródku schrony i bunkrują się w nich - Preppersem może być każdy w rozsądnej skali.

Mamy tu zarówno opis współczesnego Preppersa, jak i przekrój historyczny przez ich genezę. Opisane przykłady katastrof oraz sposoby na przygotowanie się choć w najmniejszym stopniu na całkiem realne wypadki są nieocenione. W końcu u każdego w pewnym momencie zadziała instynkt przetrwania - pytanie, czy pozwoli poddać się presji i panice, czy zachowa zimną krew i będzie wiedzieć, co robić.

Rewelacyjna książka, która uświadamia, jak bardzo społecznie jesteśmy nieprzygotowani na cokolwiek - nawet wspomniany brak prądu u wielu kończy się niepotrzebną paniką, a co dopiero, gdyby zadziało się więcej. Po lekturze sama mam chęć przerobić dodany do książki 9-miesieczny plan początkującego Preppersa i posiąść choć cząstkę wiedzy, jaką mają ci ludzie. Szanuję, podziwiam, chcę naśladować. I polecam absolutnie wszystkim lekturę - każdy powinien móc choć w części być tak świadomi, jak oni :) 

9/10




poniedziałek, 23 listopada 2020

Ałbena Grabowska - "Uczniowie Hippokratesa. Doktor Bogumił"

 Lubicie czytać książki z wątkiem lekarskim? Ja dopiero odkrywam tę tematykę, zwłaszcza, że jestem medycznym laikiem, który w tych klimatach lubi obcować jedynie z Dr Housem - często obawiam się nagromadzenia pojęć specjalistycznych, które będą dla mnie niezrozumiałe, czy nużące. Otrzymałam jednak "Doktora Bogumiła" i postanowiłam dać mu szansę - było to całkiem miłe zaskoczenie dla mnie.

Mamy tu ciekawą konstrukcję - historia główna jest podzielona na 7 części, a pomiędzy każdą z nich są krótsze historie historycznych lekarzy, którzy w XIX w. dokonują przełomów w medycynie - nierzadko będąc z początku wytykanymi palcami i wyśmiewanymi. W tych samych czasach żyje główny bohater powieści - Bogumił, który jest młodym lekarzem u progu swojej kariery. Pozorna sielanka w jego życiu i rodzinie zaburzona zostaje jednak trudnościami, które czekają go w nowej pracy oraz wychodzącymi na jaw sekretami z niezwykłej przeszłości...

Przyznam, że najbardziej wciągające dla mnie były właśnie wątki dotyczące intryg z wcześniejszego życia Bogumiła i reakcje jego najbliższych na nie. Autorka stopniowo odkrywała i dawkowała perfekcyjnie opowieść, która coraz bardziej mnie nurtowała. Szpitalne i medyczne rozterki myślę, że dla specjalisty w tych dziedzinach byłyby ciekawsze, niż dla mnie. 

Grabowska ma niesamowity talent do kreowania bohaterów. Wspaniała feeria postaci, które momentalnie stawały mi jak żywe przed oczami jest niewątpliwą potęgą tej książki. Z ogromną przyjemnością smakowałam myśli, humor, uczucia i zachowania każdego, tak samo głównych, jak i pobocznych osób. 

Grabowska ma niewątpliwie fenomenalną wiedze medyczną i talent pisarski. Nawet kogoś takiego jak ja, czyli mniej zafascynowanego powieścią obyczajową i lekarską, potrafiła przekonać do siebie i sprawić, że czytanie jej książki było czymś bardzo przyjemnym :) 

7/10 



sobota, 21 listopada 2020

Zuzanna Radomska - "Tajemnica posiadłości w Zachusach"

 Lubicie intrygujące, stare domostwa, szyfry, zagadki, zwroty akcji i tajemnicze wydarzenia? Ja wprost uwielbiam! Dlatego z ogromną radością sięgnęłam po książkę Zuzanny Radomskiej... i niestety, bardzo się zawiodłam.

Historia dzieje się w 1888r, i dotyczy bliźniaków - Dariusza i Czesława, którzy otrzymują w spadku od wuja ogromną, pełną przepychu posiadłość wraz ze służbą.  Konstrukcja przypomina pamiętnik, całą akcję oglądamy z perspektywy Dariusza. Przez 12 dni możemy śledzić eksplorację posiadłości, w której kryje się wiele sekretów i życie tajemniczych postaci, odwiedzających przybytek.

Problem leży już w samej objętości. Przeczytałam całą książkę w godzinę, ma ona 150 stron, pisanych ogromną czcionką - to zdecydowanie za mało, aby opisać wyczerpująco dobrą historię. Sam pomysł na fabułę był ciekawy, w końcu jej zarys bardzo przyciąga. Jednak całość opowiedziana jest po łebkach, mamy tu wiele nieścisłości i niedokończonych wątków i irytująco otwarte zakończenie, co do którego nie mam pewności, czy zapowiada kolejną część, czy może takie właśnie ma być. Postaci są mało wyraziste i bez charakteru, każdy, nawet potencjalny antagonista, jest spłaszczony uprzejmością i nienagannymi manierami, które składają się na wszystkich bohaterów. Zagadki, które się tu pojawiają, były ciekawe, z pomysłem, jednak również one gdzieś uciekły i nic z nich potem konkretnego nie wyniknęło. Klimat dreszczyku starej posiadłości w pewnych momentach próbował się nieśmiało wybić i został zdeptany pod koniecznością rozmów o wszystkim i niczym. Czuję ogromny niedosyt po tej książce, bo wiem, że można było to zrobić naprawdę dobrze i stworzyć pasjonującą historię...

Uważam, że gdyby autorka solidnie przysiadła nad tą książką i ją rozwinęła, albo napisała dopracowany, kolejny tom, to ma ona potencjał, aby tę opowieść uratować. Na ten moment jednak nie trafi ona do grona moich ulubionych lektur.

4/10



piątek, 20 listopada 2020

Debora Geary - "Ukryta czarodziejka"

Czy może być coś gorszego, niż życie w czarodziejskiej rodzinie, ale nie posiadanie żadnych mocy? Tego właśnie doświadcza Elorie - bohaterka drugiego tomu serii "Nowoczesna czarodziejka".

W przeciwieństwie do pierwszej części, tutaj mamy odwrotną sytuację. Elorie nie jest kimś, kto dopiero odkrywa świat magii. Ona całe zycie z nim obcuje, rozpaczliwie próbując odnaleźć moc w sobie. Gdy zaczyna godzić się z porażką i w miarę dobrze układa sobie życie i swoje miejsce w społeczności czarodziejów, nagle kolejne usprawnienia magicznego czatu do wyszukiwania mocy wskazują, że jest w niej magia. I to nie byle jaka... 

Autorka przeszła w tym tomie samą siebie, jeśli chodzi o połączenie świata fantasy i nowoczesnych technologii. Nie sądziłam, że można z laptopa i internetu zrobić tak magiczne artefakty :) Podoba mi się to nietypowe, współczesne podejście, ukazujące, jak czarodziejski świat mógłby funkcjonować w XXI wieku.

Ponownie, nie mamy tu epickiej przygody, czy wielkiego zła, z którym mierzą się bohaterowie. Jest to przyjemna i pełna ciepła i spokoju obyczajowa opowieść o niezwykłej rodzinie, w której troski i radości życia codziennego mieszają się z fantastycznymi mocami w naturalny i symbiotyczny sposób. Wspaniale było odnaleźć tutaj bohaterów tomu pierwszego oraz poznać nowe postacie, do których w trakcie czytania bardzo można się przywiązać. 

Jest to nietypowe podejście do świata fantasy, które bardzo mnie urzekło i ubolewam, że kolejne tomy nie zostały przetłumaczone w PL. Może to dobra okazja, żeby się przełamać i zacząć czytać anglojęzyczne wydanie... :) 

Polecam serdecznie!

7/10


 

wtorek, 17 listopada 2020

Debora Geary - "Nowoczesna czarodziejka"

 Co byście zrobili, gdyby nagle spokojna dorosłość, czyli stabilna praca, własne mieszkanie, przyjaciółka i zapas lodów zostały zaburzone przez informację, że władacie magicznymi mocami? To właśnie przytrafiło się głównej bohaterce "Nowoczesnej czarodziejki"

Lauren, doskonała agentka nieruchomości, przy okazji standardowych zakupów w internecie zostaje przekierowana na magiczny czat, stworzony przez kilka naaprawdę zdolnych czarownic, równie zręcznie włądających siłami natury, jak i myszką i klawiaturą. Przysłany do niej rodzinny nauczyciel magii zapoczątkowuje wydarzenia, które odmienią życie jej i wielu innych osób...

Dość nietypowa to książka, jak na standardowe fantasy, jakie czytam. Nie ma tu epickości, wielkich bitew z magicznymi potworami, czy konieczności ratowania świata. Nazwałabym to obyczajową powieścią fantasy. Przyjemna historia rodziny, przyjaźni, miłości, pełna spokoju i pozytywnej energii, którą charakteryzują się jej bohaterowie. Nie ma tu praktycznie żadnych wątków negatywnych, żadnych atagonistów, nawet sprzeczek pomiędzy postaciami. Moźna by uznać, że w zasadzie nic tutaj się nie dzieje - i o dziwo to jest ogromna zaleta tej pozycji. Ma w sobie bardzo ciekawą, wyciszającą aurę, jest idealna na jeden wieczór pod kocem z kubkiem kakao, aby się w pełni zrelaksować przy wyjątkowo lekkiej lekturze. Może tylko trochę za często bohaterowie jedzą lody... ale chyba taki urok pisarski autorki, którą z podobnym kubełkiem i łyżką widzę podczas pisania :)

Mnie urzekł ten spokój i odskocznia od tego, co jest standardowe w fantasy. Jest to w 100% nowoczesne podejście, które może nie trafi do każdego, ale na pewno zdobędzie wielu zwolenników. Ja polecam serdecznie :)

7/10  



poniedziałek, 16 listopada 2020

Guy N. Smith - "Sabat. Łącznik druidów"

 Uff, i w końcu dobrnęłam do końca tej specyficznej serii. Zwieńczeniem maratonu "Sabata" była część dotycząca żyjących wśród współczesnych ludzi druidów - wyznawców dawnych bogów, broniących świętej ziemi. Gdy ta zostaje sprzedana pod budowę wieżowca, mszczą się oni okrutnie, mordujących odpowiedzialnych za to ludzi.

Tym razem mała zmiana w standardowej fabule - nasz główny bohater nie staje po stronie ludzi, a po stronie tych, z którymi zwykle przychodzi mu walczyć, czyli sił nadprzyrodzonych. Był to nieco urozmaicający całość zabieg, stąd ta część była trochę bardziej znośna od poprzedniej, choć nadal zmęczenie materiału robi swoje - nadal mamy nieprzyjemne sceny erotyczne z wulgarnymi i męczącymi opisami, które przewijają się od pierwszej części, a u mają swoją kulminację, a sama akcja jest praktycznie identyczna, jak w poprzednich częściach. Autorowi ewidentnie zaczęło brakować pomysłu i powtarzał to, co w jego mniemaniu się sprawdziło przez całą serię, tworząc niszowe i coraz gorszej jakości horrorki klasy Z. 

Cieszę się, że to już za mną. Jednak czasem warto przeczytać coś kiepskiego, aby potem bardziej docenić dobre książki, więc z radością się za nie zabieram :)

4/10



piątek, 13 listopada 2020

Guy N. Smith - "Sabat. Kult kanibali"

 Trzecie moje zderzenie z serią "Sabat" uznaję za zdecydowanie najgorsze. Tym razem główny bohater mierzy się z mistycznym, kanibalistycznym kultem, który przywraca do życia zmarłych, poprzez rytuał polegający na zjadaniu ich ciał. Brzmi jak przeciętniak horroru klasy Z? I tak jest w istocie...

Wydawało mi się, że autorowi zaczyna brakować pomysłu i wypracowuje sobie stały schemat antagonistów, zmieniając tylko ich nazwę. Wszędzie te same kulty, te same pokusy i trudności, na które łapie się Sabat, podobna astralna rozgrywka i mistyczne wsparcie pradawnych bóstw. W dwóch pierwszych częściach to jeszcze tak nie mierziło, bo trochę było jednak historii głównego bohatera, trochę odkrywania świata, który przedstawia nam autor itp. Tym razem niestety nie było nic nowego poza tym, ze Sabat w tej części od samego początku (beż żadnych wstępów fabularnych) zostaje wrzucony w akcję i jest w niej prawie cały czas bierną ofiarą, obserwatorem, co się w kółko powtarza. Nudziło mnie to niezmiernie i irytowało, bo dopiero na ostatnich 10 stronach zaczął coś robić. A tak aktywował się jedynie w czasie scen erotycznych (które też już były powtarzalne i nudne jak flaki z olejem), a poza tym totalny manekin.

Nie jest to może najlepsza seria, z jaką miałam do czynienia, ale tak, jak dwie pierwsze części jeszcze jako tako dało się czytać, tak tym razem jestem bardzo zawiedziona. Przede mną ostatnia część i z jednej strony się jej obawiam, a z drugiej cieszę, że zmierzam do finiszu tego sabatowego maratonu.

3/10



czwartek, 12 listopada 2020

Guy N. Smith - "Sabat. Krwawa Bogini"

 Kolejna powieść Guya N. Smitha i znowu wracamy do postaci Marka Sabata - nietuzinkowego i kontrowersyjnego egzorcysty, który zarówno z jasnymi jak i ciemnymi mocami ma sporo wspólnego. Tym razem świat opanowuje zaraza tajemniczych morderców, zabijających w niezwykły sposób - czy są to wampiry? Ruch faszystowski? Kult tajemniczej Bogini? A może wszystko naraz? Tylko Sabat może odpowiedzieć na te pytania i rozprawić się z kolejną szajką nie z tej ziemi.

Fabuła po poprzedniej części jest tu całkiem spójnie kontynuowana. W końcu dowiadujemy się nieco więcej o przeszłości i słabościach naszego protagonisty, a jednocześnie jego wyzwanie tutaj jest trudniejsze, niż przy okazji poprzedniej przygody. Nieco mniej tu skupiania się na specyficznym erotzymie bohatera, a więcej konkretnych treści, więc za to plus. Poza tym nadal dość podobnie, jeśli chodzi o styl i ogólne wrażenia - główny bohater wciąż nie do końca daje się polubić, a sama opowieść mogłaby być ciekawsza, bo wiele momentów było dość przewidywalnych.

Przede mną jeszcze dwa tomy - zobaczymy czy moja opinia jakoś się zmieni, czy pozostaniemy na tym samym poziomie.

6/10



niedziela, 8 listopada 2020

Guy N. Smith - "Sabat. Cmentarne hieny"

 Pomimo sporego dorobku literackiego tego autora, dotychczas nie miałam okazji spotkać się z jego twórczością. Zapewne do tej pory bym na niego nie natrafiła, gdyby nie odkopana w odmętach rodzinnej biblioteczki pierwsza część serii "Sabat". 

Smith specjalizuje się w horrorach. Seria Sabat dotyczy doświadczeń Marka Sabata - egzorcysty, byłego żołnierza SAS, dość wyuzdanego specjalisty od czarnej magii. Pierwszy tom jest całkiem krótki, więc od samego początku autor wrzuca nas w akcję, gdzie nasz bohater okazuje się umieć przechodzić w ciało astralne i walczy ze swoim bratem, pretendentem do miana mistrza złych mocy. Po tym nieco chaotycznym starciu przechodzimy do głównej fabuły, gdzie Sabat musi rozprawić się z tajemniczą bandą okultystów.

Fabuła w zarysie jest całkiem ciekawa, jeśli lubi się podobne klimaty, jednak dość okrojona objętość książki sprawia, że sporo tu chaosu i fabuła pędzi na złamanie karku. Brakowało mi chwili oddechu, żeby lepiej poznać bohaterów, czy otoczenie, albo chociażby wejść w świat Sabata i dowiedzieć się, skąd jego umiejętności, które wydają się na nikim nie robić większego wrażenia. Przydałoby się to rozwinięcie tym bardziej, że sam w sobie główny bohater jest dość odpychającą postacią i wiele jego poczynań jest dość kontrowersyjnych, jak na protagonistę, no ale może taki jego "urok". 

Daję szansę kolejnym częściom, bo sam pomysł na fabułę jest interesujący i lubię podobną tematykę, gdy wybieram horror. Mam nadzieję, że w następnych tomach rozwinie się nieco historia bohatera, jak i zaplecze fabularne. 

6/10