sobota, 27 marca 2021

Leigh Bardugo - "Dziewiąty Dom"

Lubicie klimaty tajnych stowarzyszeń, zakazanej magii, przekraczającej wszelkie granice i szeregu intryg w budowaniu pozycji i władzy? Jeśli tak, to książka Bardugo jest dla was idealna!

Główną bohaterką jest Alex Stern, tajemnicza i charakterna dziewczyna o mrocznej przeszłości i zadziwiających zdolnościach, której trudne życie odmienia się, gdy dostaje szansę uczęszczania do prestiżowej uczelni Yale... ale nie za darmo. W zamian za nową szansę Alex zostaje wtajemniczona w działalność sekretnych stowarzyszeń, działających na terenie Yale, parających się potężną magią, a jej rolą jest czuwanie, aby podczas rytuałów nie doszło do niepożądanych efektów. Jednak znalezienie na kampusie ciała młodej kobiety dopiero rozpoczyna lawinę zdarzeń, nie do zatrzymania...

Leigh Bardugo jest mistrzynią w budowaniu sieci intryg. Każdą kolejną stronę pochłaniałam z zapartym tchem, a gdy już myślałam, że zbliżamy się do rozwiązania i wszystkie sekrety są odkryte, to nagle autorka wrzucała czytelnika w jeszcze bardziej komplikujący całość zwrot akcji. To jedna z tych książek, które jednocześnie chciałam skończyć jak najszybciej, a z drugiej strony marzyłam, żeby zostać w tym pasjonującym świecie jak najdłużej, bo po pierwszym tomie wiem, że jeszcze długo magia Yale będzie mi krążyć w głowie. Niezwykle pomysłowe treści, wszystko zgrabnie dopięte na ostatni guzik fabularny, rewelacyjna furtka do kolejnego tomu, a przede wszystkim postacie z krwi i kości, które uwielbiam - oby autorka jak najszybciej ukończyła drugą część, bo już się trzęsę z niecierpliwości! 

Polecam wszystkim fanom tajemnic, duchów i czarnej magii - takie powieści to ja mogę czytać bez końca!

10/10




środa, 24 marca 2021

Adam Koss - "Przez głębię do gwiazd"

Debiut literacki Kossa zainteresował mnie tematyką - w końcu tak nietypowe połączenie morza i kosmosu, przejście od marynarskich opowieści do s-f? Opis brzmiał intrygująco... I niestety w tym wypadku na tym się skończyło.

Akcja powieści krąży wokół dwóch nurków, którzy zgłębiając sekrety Oceanu Atlantyckiego, natrafiają na tajemniczą, podwodną piramidę i strzegącego jej wielkiego rekina. Po kilku próbach udaje im się dostać do budowli, która okazuje się być wrotami prowadzącymi do innego świata.

Problemów od razu pojawia się sporo. Sama reakcja bohaterów na poszczególne zdarzenia, w szczególności na coś tak szalonego, jak przedostanie się na inną planetę jest kompletnie oderwana od rzeczywistości. Nie ma w nich ani odrobiny zaskoczenia, strachu czy zastanowienia nad realnością tego, co się dzieje. Przyjmują wszystko jak gdyby nigdy nic i od razu zaczynają doskonale się bawić w nowym otoczeniu, jakby to był zwykły wypad za miasto, a nie w kosmos. Zresztą już pomijając ten moment - w czasie jakichkolwiek innych wydarzeń mężczyźni wydają się być bardziej skupieni na komentowaniu po raz 10 posiłków, lub nieco żenującym taksowaniu i opisywaniu walorów płci przeciwnej, niż na tym, co faktycznie jest istotne.

Zresztą samej fabuły również nie ma tu wiele. Większość książki to opisy mechanizmów, technologii, prostych, codziennych wydarzeń. Widać, że autor faktycznie wiedzę marynistyczną posiada i dobrze się w tym czuje, za co mały plusik daję, ale nie na tym ma się opierać książka przygodowa. Powinna tam być... no właśnie przygoda. A zaczyna się coś dziać dopiero pod koniec, nie jest to zbyt pasjonująco opisane (głównie strzelanie i znowu technologiczne frazesy, bez większej fantazji). Niestety, książka jest po prostu nudna, a w dodatku to, co miało jakiś tam potencjał na uratowanie fabuły, urywa się w środku akcji jako furtka do kolejnej części. 

Nie wiem, czy będę chciała przeczytać ciąg dalszy, nie czuję się zainteresowana tym, co się działo. Niestety, był to dla mnie bardzo duży zawód i zmarnowany pomysł, który mógł być ciekawy. Mam nadzieję, że jeśli będzie kolejny tom, to bardziej przemyślany i udany. 

2/10



 

środa, 17 marca 2021

Artur Pacuła - "Dobrowolski i skarb z Meroe"

Do tej pory Artur Pacuła jako autor obijał mi się o uszy, ale nie miałam okazji sięgnąć po jego wcześniejszą serię książek. Przy okazji rozpoczęcia nowej, pełnej przygodowego klimatu, postanowiłam, że w końcu muszę się skusić i przekonać, czy to coś dla mnie. I okazało się, że jak najbardziej!


Głównym bohaterem opowieści, osadzonej XIX-wiecznym Egipcie  jest świeżo upieczony inżynier, Kostek Dobrowolski, stojący u progu obiecującej kariery - w końcu nie każdy ma okazję współpracować przy budowie Kanału Sueskiego. Po drodze poznaje tajemniczą Włoszkę, wplątaną w tajemniczą intrygę, a kolejne spotkania z piękna kobietą przynoszą więcej pytań niż odpowiedzi, a Kostek, chcąc, nie chcąc, bierze przymusowy urlop od map i wykresów i staje się poszukiwaczem skarbu! Czy z sukcesem? Więcej nie zdradzę, przeczytajcie sami  :)

Od razu rzuca się w oczy erudycja i wiedza historyczna autora oraz zgrabne łączenie różnych faktów i wplatanie miłych niespodzianek, jak chociażby postawionych na drodze Dobrowolskiego bohaterów sienkiewiczowskich. Przestrzeń gorącego Egiptu jest wspaniale zarysowana, aż się czuje momentami suchy piasek i gwar rozmów na targach. Główna intryga jest również całkiem ciekawa, choć brakowało mi nieco większej liczby zagadek do rozwiązania na drodze bohaterów - więcej tu ucieczek i porachunków z antagonistami i trochę za szybko przechodzimy do rozwiązania, przez co  czułam tutaj lekki niedosyt. Może to być lekkie uproszczenie spowodowane faktem, że książka jest raczej kierowana do młodzieży, ale mimo wszystko mam nadzieję, że kolejne części będą bardziej rozbudowane - na pewno sięgnę i przeczytam, bo sam styl autora do mnie trafia, a bohaterowie przekonują mnie do siebie i dają się lubić, więc będę zadowolona zarówno, jeśli to będą dalsze przygody tych już poznanych w "Skarbie z Meroe", jak i nowych, ale tak samo zgrabnie napisanych :) 

Jest to przyjemna, odprężająca lektura, polecam ją zarówno dla młodzieży, jak i dla dorosłych, lubiących luźniejsze książki i wciągające przygody :) 

Ode mnie 7/10 



niedziela, 28 lutego 2021

Bridget Collins - "Księgi zapomnianych żyć"

 Znacie po uczucie, gdy sięgacie po książkę, nie do końca wiedząc, czego się po niej spodziewać... i okazuje się genialna? Ja dokładnie tak miałam przy "Księgach zapomnianych żyć".

Opis okładkowy fabuły jest dość enigmatyczny, ale przykuwający uwagę. Mamy młodego mężczyznę, pracującego na roli, który niespodziewanie ma nauczyć się praktyki oprawiania książek. Jest to niezwykłe, ponieważ w jego świecie książki są zakazane, a każdy kto je czyta staje się zbrodniarzem. Od razu wiedziałam, że muszę poznać sekret tej niechęci i tajemniczą moc, kryjącą się za szelestem stron.

Więcej z fabuły nie mogę zdradzić, bo łatwo tu o spojler. Powiem tylko, że opowieść wciąga od pierwszych stron i nie sposób się od niej oderwać. Pewnych rzeczy co prawda się domyślałam w trakcie, więc ostatecznie może zaskoczenie nie było jakieś wielkie, ale nie zmienia to faktu, że fantastycznie się czytało budowanie klimatu przez autorkę zrobiło nieziemską robotę, . Myślałam, że nieco o czymś innym będzie ta książka, bardziej w kierunku klimatów fantasy, jednak było tu ostatecznie przemieszanie gatunkowe, bo i z obyczaju i z romansu sporo się znajdzie - całokształt wyszedł bardzo satysfakcjonująco.

Polecam serdecznie - świetna, oryginalna i pomysłowa pozycja! 

9/10



poniedziałek, 22 lutego 2021

Hanna Greń - "Pólnocna zmiana"

Wśród wielu nowych, literackich odkryć, jakie ostatnio miałam przyjemność czytać, znalazła się również nieznana mi wcześniej Hanna Greń ze swoją "Północną zmianą". Nie do końca wiedziałam, czego się spodziewać, ale i tak było tu sporo zaskoczeń - ostatecznie jednak był to bardzo dobrze spędzony na lekturze czas :)


Fabuła toczy się w czasach komunistycznej Polski, gdzie poznajemy młodą Ingę Piątkowską - księgową ze sporym potencjałem, borykającą się z niezrozumiałą niechęcią ze strony rodziny, bolesnymi wspomnieniami samobójczej śmierci przyjaciela i rozterkami dotyczącymi swojej przyszłości. Nieoczekiwany wyjazd służbowy staje się dla kobiety początkiem odkrywania sekretów swojej rodziny oraz budowania własnej tożsamości. 

Bardzo podobało mi się budowanie przez autorkę stopniowego napięcia, które kumulowało się, im bliżej końca. Początkowa wielość tropów i motywów spójnie się łączy.  Końcowe rozwiązanie sprawy było satysfakcjonujące, a wątki zamknięte, więc czuć po lekturze czytelnicze "nasycenie" :) 

Tło historyczne, którego umiejscowienie w takich czasach początkowo nieco mnie zniechęcało (wiele książek w tych realiach zdążyło mnie przekonać, ze nie jest to do końca motyw dla mnie), okazało się być bardzo ciekawie i wciągająco zarysowane, co jest ogromnym plusem, bo nie każdy autor tak wspaniale wprowadza czytelnika w to, co dzieje się na kolejnych planach budowanej historii. 

Polubiłam również główną bohaterkę, zwłaszcza, że Greń doskonale zarysowała rozwój swojej postaci i zmiany, jakie w niej zachodzą z upływem lat. Początkowo "szara myszka", strachliwa i pokorna, zmienia się stopniowo w odważną lwicę o ciętym języku i celnej ripoście na każdą okazję. Uwielbiam taką wyrazistość bohaterów, a przekomarzanie się wzajemnie między nimi dodało przyjemnego, humorystycznego smaczku. 

Jedyne, co nieco mi przeszkadzało, to spore nagromadzenie zbiegów okoliczności, które czasami wydały mi się nieco już naciągane - myślę, że aż tak często bohaterowie w życiu nie wpadaliby na siebie idealnie w momencie, gdy to najbardziej potrzebne, ale nie było to aż tak rażące, żeby zepsuć element zaskoczenia w fabule. Jest to godna uwagi i polecenia książka, zwłaszcza jak lubi się kryminalno-sensacyjne historie osadzone w niedalekiej przeszłości :) 

7/10




środa, 17 lutego 2021

Bartosz Szczygielski - "Winni jesteśmy wszyscy"

 Do tej pory nie miałam przyjemności obcować z twórczością Bartosza Szczygielskiego, ale po tej lekturze wiem, że jego książki będą częściej trafiać na moje półki. Dobrze, ze lubię czytać nieznanych mi twórców, bo nie spodziewałam się aż tak wciągającej lektury!

Akcja już od samego początku rusza pełną parą. Poznajemy Konrada, kończącego pracę biurową w, wydawać by się mogło, zwyczajny piątek. Trochę papierów, zagadanie do sekretarki, nieoczekiwana chwila rozmowy z byłą dziewczyną... i parę sekund później Konrad trzyma jej wykrwawiające się ciało jedną ręką, jednocześnie usiłując nie stracić przytomności od własnej rany postrzałowej. Tragiczny zamach, jakiego dokonał jeden z jego kolegów z firmy staje się początkiem nieoczekiwanych wydarzeń, będących częścią większej całości...

Książka wciąga i porywa czytelnika już od pierwszych stron. Ciekawe zabiegi narracyjne w pierwszych rozdziałach potęgują napięcie i przykuwają uwagę tak, ze świetne, wprowadzające flow trwa przez całą opowieść, nie pozwalając się oderwać. Nie jest tak łatwo mnie zaskoczyć, jednak tutaj zwrot akcji gonił zwrot akcji, a ja za każdym razem zbierałam szczękę z podłogi, w szczególności pod koniec, gdzie do ostatnich stron autor nie daje chwili oddechu. Wydawać by się mogło, że tej historii nie da się jeszcze bardziej rozszerzyć i skomplikować? Proszę bardzo, Czytelniku, trzymaj kolejny rewelacyjny plot twist. Tak się powinno pisać! 

Muszę też podkreślić, jak bardzo podobało mi się budowanie postaci. Nie ma tu bezosobowościowych manekinów, są ludzie z krwi i kości, ze swoimi zaletami, wadami i charakterystycznymi przywarami. Poznawanie ich wszystkich było ogromnie satysfakcjonujące, a dodane do tego w ich słowa i myśli wstawki pełne ironicznego i/lub czarnego poczucia humoru wspaniale ubarwiały i dopełniały całość. Jeśli chcecie poznać powiązanie miękkich kapciuszków i piekła - zapraszam do lektury! :) 

Nie pozostaje mi nic innego, jak gorąco polecić każdemu - świetna książka, warto, warto i jeszcze raz warto! 

Za egzemplarz dziękuję portalowi CzytamPierwszy.pl :)

9/10



wtorek, 9 lutego 2021

Michał Długa - "Pan Zło"

Wśród licznych książek, jakie czytam, wielokrotnie przewija się wątek walki dobra ze złem, jest to zresztą jeden z najbardziej klasycznych motywów.  Michał Długa w pełni oparł na nim swoją książkę, oddając w ręce czytelników niecodzienną podróż po świecie, której pierwszy krok prowadzi w głąb naszych wnętrz.

Fabuła opiera się na metafizycznej wędrówce Tomasza, prowadzącego dialog (a może monolog?) z Panem Zło, a w dalszym etapie również i Panem Dobro. Mamy tu przegląd największych przywar człowieczeństwa, zepsucie przez materializm i dobra doczesne, przykrą i gorzką wizję współczesności. Przeciwstawiona temu obrazowi rzeczywistość stanowi nieosiągalna utopię, do której warto dążyć, ale jest ona dostępna nielicznym.

Zło i Dobro w świecie, Zło i Dobro w człowieku, ekologia,  wielkie korporacje, religia, seksualność, uzależnienia - Michał Długa nie pomija niczego i nikogo. Prawdy i moralitety, które są tu przedstawione faktycznie dają do myślenia. Może niektóre są powtarzalne i pewne wątki w książce przewijają się po wielokroć (co bywało już męczące), jednak ogólny sens sprowadza się do konieczności walki z symbolicznym "Panem Zło". Moim zdaniem było tu nieco za dużo przejaskrawień i dobitności, bo ostatecznie jest to dość dołująca literatura, ale może o taki efekt chodziło. Brakowało mi nieco rozszerzania jednak wątków, zamiast skupiania się na dość okrojonym przeglądzie wszystkiego, co możliwe. Myślę, że ta książka powinna być dłuższa - wówczas tempo mogłoby być spokojniejsze, a myśli przewodnie bardziej dopracowane i skłaniające do szerszej i wnikliwszej refleksji. 

Jak ktoś lubi nietypowe konstrukcyjnie książki i rozważania metafizyczno-filozoficzne, to mogę polecić tę pozycję. Ja spodziewałam się trochę czegoś innego i mam nieco mieszanych uczuć, choć raczej skłaniam się ku temu, że jest to wartościowy, aczkolwiek nie dla każdego utwór. Autor jednak ma potencjał i życzę, żeby kolejne książki były coraz lepsze :) 

Książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl :)

6/10



piątek, 5 lutego 2021

Radek Kotarski - "Inaczej"

 Czuliście kiedyś zniechęcenie codziennymi działaniami, pracą, czy obowiązkami? Masa przeczytanych książek na temat samorozwoju niczego nie poprawiała? Ja przez długi czas tak miałam, aż ostatecznie odczułam swoisty wstręt do literatury o samorozwoju. Aż otrzymałam w prezencie książkę Radka - i to zupełnie odmieniło moje poglądy na te tematy, bo okazało się, że i on wpadł kiedyś w podobną pętle, ale dzięki porządnemu oddzieleniu wartościowych technik od bezużytecznych, można dać tej tematyce drugą szansę - tym razem w zupełnie inny sposób :)

Nie ma tutaj powtarzanych wszędzie praktycznie identycznych porad tzw. "pseudocoach'ów" (bez obrazy oczywiście dla osób, które jako coache pracują rzetelnie, z wykorzystaniem badań i nauki), na które wielu z nas reaguje przewróceniem oczami. Kotarski powołuje się na ogromny szereg źródeł naukowych, robi solidną selekcję mitów i faktów w tematyce rozwojowej, a przede wszystkim nie stara się zapewnić o jednej, sprawdzonej u wszystkich "metodzie na sukces" - podaje nam szereg narzędzi, z których warto wypracować własny system działania w oparciu o rzetelną wiedzę. 

A jest to wiedza dotycząca naprawdę istotnych dziedzin, jak planowanie, prokrastynacja, motywacja, współczesne rozpraszacze, skuteczny relaks i wiele, wiele więcej. Humorystyczne, luźne wstawki, przyjemny w odbiorze, "żywy" język i urozmaicona graficznie oprawa książki pięknie uzupełniają się w świetną całość :)

Część z zawartych porad okazało się, że instynktownie wprowadzałam po części w życie wcześniej, ale łatwiej mi będzie je udoskonalić, a o części nie słyszałam i z chęcią wypróbuję je u siebie. Polecam bardzo, bardzo serdecznie - takiej książki wcześniej nie spotkałam i czuję, że może ona być pierwszą z realnie pomocnych w usprawnianiu codziennego działania :)

10/10



piątek, 29 stycznia 2021

Johannes Krause, Thomas Trappe - "Homo Sapiens i jego geny"

 "Podróż ludzkości będzie dalej trwać. Dojdziemy do granic. Do granic, których nie zaakceptujemy. Bo to nie lezy w naszej naturze."

"Homo Sapiens..." to niecodzienna książka - a właściwe mogę rzec -  kompendium niezwykle obszernej wiedzy z zakresu historii, antropologii i genetyki. Przedstawiona w niej młoda gałąź nauki, jaką jest archeogenetyka (nauka stosująca zdobycze genetyki w celu opisania przeszłości) jest zwieńczeniem wszystkich powyższych zainteresowań badaczy. Dzięki skrupulatnemu badaniu materiału genetycznego ze szczątków, które liczą sobie tysiące lat, uzyskuje się informacje przydatne w wielu dziedzinach naukowych.

Autorzy obszernie i zajmująco opisują samą gałąź nauki, jak i sposoby pozyskiwania i badania materiałów genetycznych. Przełożenie uzyskanych wiadomości na czasy współczesne ukazuje jasno, jak zmieniały się nasze geny, jakie ślady prehistorycznych przodków w sobie nosimy, a jakie zostały zatarte przez wieki ewolucji. A zakres tych zmian, jak wskazują autorzy, oddziałuje na wszystko, co ludzkie, od nietolerancji laktozy począwszy, przez różnice w mowie i języku, na sposobach przenoszenia chorób zakaźnych kończąc.  Zwłaszcza ten ostatni aspekt jest w obecnych czasach bardzo aktualny i czytałam go ze szczególnym zainteresowaniem.

Ta pozornie niewielka objętościowo książka mieści ogrom ciekawostek, danych naukowych, ilustracji, zdjęć i mapek migracji ludzkości, które wspólnie tworzą pasjonującą całość.  Zarówno osoby zajmujące się zawodowo podobnymi dziedzinami, jak i amatorzy, szukający intrygującej i nietypowej wiedzy, znajdą coś dla siebie. Ja sporo nowych rzeczy się dowiedziałam i serdecznie polecam :) 

A za egzemplarz książki do recenzji serdecznie dziękuję Wydawnictwu Bez Fikcji :)

7/10



wtorek, 26 stycznia 2021

Małgorzata Podstawna - "Trzy trupy"

 "Trzy trupy" to debiut powieściowy Małgorzaty Podstawnej - finansistki, trenera biznesu. Po moich ostatnich, dość słabych zderzeniach z debiutantami, miałam pewne obawy co do czytania kolejnych, ale, na szczęście, tym razem były to całkiem przyjemne chwile, spędzone z książką :)

Fabułą krąży wokół śledztwa Joanny, która, po przerwie w pracy przez traumę nieudanej akcji, postanawia wrócić w wir akcji. Już pierwszego dnia rozpoczyna się sprawa specyficznego zabójstwa księgowej. Pozornie prosta sprawa rozrasta się do wielu niewiadomych i mniej lub bardziej trafnych tropów, a jednocześnie powracają do bohaterek demony przeszłości.

Zgodnie z okładkową adnotacją: "powieść obyczajowa z wątkiem kryminalnym, nie tylko dla kobiet" mamy tu sporo wątków, związanych z psychologią postaci, ich przeżyciami, życiem rodzinnym. Większość postaci to kobiety i damski punkt widzenia jest wyczuwalny, ale myślę, że podkreślanie "nie tylko dla kobiet" jest lekkim strzałem w kolano, bo miałam poczucie, że może być zdecydowany przesyt obyczajówki, a jednak kryminał mimo wszystko tutaj góruje, część czytelników może jednak opatrznie podejść do tej książki. 

Akcja toczy się dość wartko, nowe wątki pojawiają się jak wystrzał z karabinu, a dla chwili oddechu mamy nieco dialogów i przemyśleń, dzięki czemu możemy lepiej poznać bohaterki. Momentami czułam lekki przesyt różnych nazwisk i nowych podejrzanych, trzeba było się skupić, żeby się nie pogubić. Śledztwo jest ukazane od wielu stron technicznych i dedukcyjnych, co jes całkiem ciekawym, szerokim obrazem. Nie ma tu może wielkiej adrenaliny, ale i tak czyta się dobrze.

Nieco zawiodło mnie zakończenie, bo urywa się nagle i nie wiem, czy to furtka do kolejnej części, czy inny zabieg, ale pod tym względem czuję niedosyt.

Podsumowując: jest to całkiem przyjemna, spokojna lektura z lekkim pazurem i całkiem dobry debiut, który polecam na luźniejszy wieczór:) Mam nadzieję, że autorka będzie pisać dalej i dokończy opowieść i kolejne książki będą tylko lepsze, czego serdecznie życzę  :)

6/10



środa, 20 stycznia 2021

Andrzej Sapkowski - "Krew elfów"

 "Oto nadchodzi czas miecza i topora, wiek wilczej zamieci..."

Kolejny tom przygód białowłosego wiedźmina za mną - tym razem w formie pełnej powieści, a nie zbioru opowiadań. I przyznam szczerze, że z każdą, kolejną częścią zakochuje się w tym świecie coraz bardziej! 

Tym razem Sapkowski oferuje narastające widmo wojny, bunty elfickie, intrygi i knowania, na tle których Geralt stara się zapewnić bezpieczeństwu i odpowiednie szkolenie - zarówno wiedźmińskie, jak i magiczne - swojej Ciri, która okazuje się być cenną karta przetargową działań politycznych. Przepowiednie, przeznaczenie i siły magiczne stawiają przed bohaterami coraz trudniejsze wyzwania, a jak sobie poradzili... to zapewne będzie dane poznać w kolejnej części, bo "Krew elfów" jest dopiero pierwszym tomem tej opowieści :) 

Zdecydowanie bardziej przypadła mi do gustu ciągła opowieść, niż krótkie opowiadania. Wiele czasu udało się poświęcić Ciri, którą wprost uwielbiam - jest wspaniała w swojej dumie i zadziorności! Ciekawił mnie też wątek związany w Triss, który do tej pory był zaledwie muśnięty i owiany sporą tajemnicą, a teraz w końcu się wyjaśnił. Główna intryga jest tutaj wciągająca i już nie mogę doczekać się, aż poznam jej rozwiązanie w kolejnym tomie! Nie zabrakło oczywiście też nieco słynnego, rubasznego humoru, w którym, jak zawsze, niezawodny był przede wszystkim bard Jaskier - choć scen z jego udziałem wciąż mi za mało! 

Ciekawym wątkiem było też rozszerzenie działania magii w tym uniwersum - opis lekcji z Yen był szczególnie zajmujący i spodobała mi się koncepcja i sposób szukania oraz czerpania mocy w źródłach naturalnych, bardzo ciekawy pomysł.

Świetna część, oby tendencja coraz lepszych książek się utrzymała - nie pozostaje nic innego, jak sprawdzić to jak najszybciej i zabrać się za "Czas pogardy" :)

10/10



środa, 13 stycznia 2021

Andrzej Sapkowski - "Miecz przeznaczenia"

 "Miecz przeznaczenia ma dwa ostrza... Jednym jesteś Ty"

Nie ma chyba nic gorszego dla książkoholika, niż to, gdy czeka na niego fantastyczna książka, a nawał różnych obowiązków skutecznie spowalnia czytanie... Na szczęście po uporaniu się z większością zadań w tym tygodniu, w końcu mogłam dokończyć drugi tom przygód białowłosego Wiedźmina :)

A jaka to była lektura! Tym razem mniej było epickich bitew (choć i te oczywiście znalazły swoje miejsce na kartach książki), a więcej zagłębienia się w przeszłość... i przyszłość Geralta, poprzez wciągające rozważania o nieuchronności przeznaczenia, od którego Wiedźmin usilnie próbuje uciec, a ono i tak go dopada w najbardziej nieoczekiwanych momentach. 

Jestem szczególnie zachwycona opowiadaniem "Okruch lodu" - wprost czułam, jak łamie mi się serce, podobnie jak Wiedźminowi, rzekomo pozbawionym uczuć. Swoista poetyckość tego epizodu była przejmująca i oczarowująca. 

Na otarcie łeż wzruszenia sporo tu również ciętego i rubasznego poczucia humoru, którym postacie poboczne sypią, jak z rękawa, kilku luźniejszych wątków i fantastycznego, smoczego opowiadania - a dla mnie, jako osoby uwielbiającej smoki, był to świetny początek tego zbioru!

Nie pozostaje mi nic innego, jak zabierać się za kolejne tomy przygód Geralta - tym razem bez przerywników, mam nadzieję :)

10/10


 



czwartek, 7 stycznia 2021

Andrzej Sapkowski - "Ostatnie życzenie"

 Długo czekałam, żeby w końcu sięgnąć po Wiedźmina, ale zawsze inne książki stawały po drodze, a wiedziałam z góry, że jak już wejdę do tego świata, to nie opuszczę go, dopóki nie przeczytam wszystkiego - w końcu sporo już znałam różnych smaczków, ta saga jest tak silnie osadzona w popkulturze, że nie sposób uniknąć jej oddziaływania. Oczywiście nie zawiodłam się - pierwszy tom już za mną i jestem kompletnie zaaferowana. 

Jest tu wszystko, czego potrzebuje każdy, kto kocha fantastykę. Jest walka, tak barwnie opisana, że przed oczami widzę błysk stali miecza, są fantastyczne potwory, których źródeł możemy doszukiwać się chyba we wszystkich możliwych mitologiach i legendach, są fantastycznie wpasowane nawiązania nawet do klasycznych baśni, oczywiście dopasowane do realiów wiedźmińskich, jest romans, namiętność, przezabawny towarzysz głównego bohatera i przede wszystkim magia - tak magia wydarzeń, jak i całej treści, bo niby było tu tylko kilka przygód sławetnego Geralta, ale tak bogatych w akcje i wciągających, ze ledwie skończyłam ten zbiór, to zaraz sięgam po kolejne!

Każde z opowiadań to fantastyczna, unikatowa przygoda, którą trzeba po prostu przeczytać. Szczególnie zachwyciło mnie tytułowe "Ostatnie życzenie" - wprost nie mogłam się oderwać, zwłaszcza, że uwielbiam wątki zawiązane z dżinami - bardzo ciekawie zostały tutaj ujęte, a zakończenie opowieści było cudowne!

Uwielbiam i polecam, jeśli ktoś jeszcze zwleka!

10/10



piątek, 1 stycznia 2021

Shelby Mahurin - "Gołąb i wąż"

 Po całej serii przeczytanych ostatnio nieudanych debiutów, z ogromną przyjemnością sięgnęłam po "Gołębia i węża" przeczuwając, że tym razem może to być strzał w 10. I nie zawiodłam się!

Wydarzenia oglądamy z perspektywy Louise - czarownicy, ukrywającej się w świecie nienawidzącym magii - oraz Reida - fanatycznego łowcy wiedźm. Nieoczekiwany zbieg wydarzeń doprowadza te dwójkę do... przymusowego małżeństwa, pełnego sekretów i wzajemnej niechęci. A z oddali nadciąga perspektywa ogromnego zagrożenia dla całego królestwa...

Autorka doskonale odnajduje się w tworzeniu świetnego fantasy. Bohaterowie są barwni i różnorodni, a przestrzeń wydarzeń i sama fabuła imponujące. Był humor, był dramat, była magia, namiętność - krótko mówiąc, to książka, którą czyta się z wypiekami na policzkach. Bardzo spodobało mi się szczególnie połączenie koncepcji fanatyzmu religijnego i naszej rzeczywistości rodem ze średniowiecznego królestwa oraz klanów czarownic, które faktycznie istnieją, a nie są tylko pretekstem do palenia na stosie niewinnych istot. W takich realiach bohaterowie podejmują szereg decyzji moralnych, ich słabości i namiętności poddawane są nieustannych próbom, a miłość i nienawiść naprawdę dzieli bardzo cienka granica. 

Co istotne dla mnie, wątek miłosny nie był zbytnio cukierkowy, jak to niestety, często się zdarza, rodem z opowiadań dla nastolatek. Widać dojrzewanie uczuć, dylematy, przeciwności i w ostatecznym kształcie - pewną dojrzałość, gdy dochodzi do kulminacji zdarzeń - a i te nie pozwalają na ani chwilę oddechu, bo fabuła pędzi jak oszalała, coraz to zaskakując kolejnymi zwrotami akcji.

Ja ją pochłonęłam dosłownie na raz! Serdecznie polecam wszystkim zakochanym w fantasy - nie zawiedziecie się! :)

10/10