wtorek, 8 września 2020

Thomas Harris - "Czerwony Smok"

Dla odmiany od czytanych ostatnio raczej nowości wydawniczych, postanowiłam sięgnąć w końcu po długo lezący u mnie na "półce wstydu" egzemplarz "Czerwonego Smoka". W końcu, zupełnie przeciwnie do schematu typowego książkoholika, widziałam wszystkie filmy, w których pojawia się postać Hannibala Lectera, a nie czytałam żadnej z książek Harrisa, wstyd! Na szczęście już nadrabiam zaległości, tym razem w bardzo dobrym przekładzie Andrzeja Mareckiego :)

Jest to pierwszy tom, w którym możemy poznać słynnego kanibala, jednak na razie jest on poboczną postacią - fascynującym i niepokojącym konsultantem. Na głównym planie mamy starcie pomiędzy byłym pracownikiem FBI, a tytułowym Smokiem, który za cel upatrzył sobie brutalne morderstwa na bogatych rodzinach. Niezwykła toczy się tutaj walka swoistych dwóch geniuszy - śledztwa i zbrodni - intrygująca "relacja", jaka się miedzy nimi wytwarza jest rewelacyjnym filarem powieści.

Od razu rzucający się w oczy literacki talent Harrisa to z całą pewnością budowanie psychologii postaci. Każdy z bohaterów jest wyrazisty, namacalny i naturalny, odczuwalne są ich emocje, lęki. Dawkowane nam stopniowo motywy działania, w szczególności głównego antagonisty, są porażające, a jednocześnie wyjątkowo trafne, podobne traumy faktycznie mogłyby mieć miejsce i stworzyć tego typu urazy na zdrowiu psychicznym.

Fabularnie powieść ma lepsze i gorsze momenty, ale generalnie akcja toczy się spójnie i szybko, niewiele jest "dłużyzn", a te, które się pojawiają (np. w przydługich niektórych opisach, czy dialogach) są rekompensowane w głównych scenach śledztwa, czy świetnie opisanych poczynaniach Smoka. Wielokrotnie nie mogłam się oderwać od książki! 

Ciekawym zabiegiem jest wprowadzenie samego Lectera jako wątek poboczny - niewiele o nim jeszcze wiemy, a jednak już widać, że jest to postać, której warto poświecić więcej uwagi. Strzępy informacji, jakie jedynie sporadycznie otrzymujemy, tworzą iskierki zainteresowania, ale zaspokoić je będzie można dopiero w kolejnych tomach. Wspaniały sposób, aby od razu zachęcić do szybkiego czytania następnej części ;) 

W kategorii thrillerów ta klasyczna pozycja ląduje u mnie na wysokiej pozycji. Serdecznie zachęcam do przeczytania, a sama szybciutko zabieram się za "Milczenie owiec"... :)

8/10



2 komentarze:

  1. Posiadam dokładnie to samo wydanie tej książki, jest rewelacyjna, choć tak jak napisałaś ma swoje gorsze momenty, przez co nie wyląduje w arcydziełach. Zbrodnie za którymi podążamy poprzez pracownika FBI oraz Lectera są bardzo wciągające. A dyskusje tych obu wciąga się jednym tchem. Lecter jest tutaj intrygującym smaczkiem, który jak tylko się pojawia, to pochłania całą uwagę. Hipnotyzująca postać. Podsumowując, książka jest dla mnie bardzo dobra, nie ukrywam, że jestem też wielką fanką filmu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, chyba najlepsze wręcz były momenty z Lecterem, aż brakowało mi ich więcej :)

      Usuń