wtorek, 9 czerwca 2020

Filip Zając - "Wigilia Dnia Zmarłych"

"Gdybyśmy się rodzili nieśmiertelni, najpewniej miłość przestałaby istnieć lub miałaby zupełnie inną formę..."

Przyznam szczerze, że dawno nie czytałam na tyle specyficznej książki. Trudno mi nawet ubrać w słowa recenzji moje przemyślenia, bo jest to ten typ powieści, który trzeba przeżyć i w samotności przetrawić. No ale spróbuję powiedzieć jednak coś więcej.

Główny bohater - Oskar - to dość przeciętny facet z ponadprzeciętną refleksją odnośnie rzeczywistości. Poznajemy go w momencie mocno zakrapianego przeżywania utraconej miłości. Podczas jednego z samotniczych wypadów na miasto, przypadkowo (i dość boleśnie) poznaje on nową, niezwykle specyficzną grupkę znajomych. Relacje się rozwijają, nowa miłość kwitnie w powietrzu, aż przychodzi moment, gdy wspólnie z cała gromadą wędrujemy na tajemniczy bal. I na tym skończę zarys fabuły, bo to, co się dzieje dalej, trzeba koniecznie i bezspojlerowo przeczytać.

Akcja powieści opiera się tak naprawdę na dwóch fundamentach: pierwszy segment to dogłębne poznanie naszych postaci, a drugi - tylko i wyłącznie owo oryginalne przyjęcie. Tak, jak pierwsza połowa wydaje się być w miarę standardową treścią obyczajowo-romansową, tak druga to właśnie obiecany świat fantasy, ale nakreślony tak subtelnie, że ujawnia się tak naprawdę w pełnej krasie w spektakularnym finale.

Podkreślam szczególnie, że wszelkie moje próby dopasowania tej powieści w jakiekolwiek ramy gatunkowe są tylko umowne. Autor pokusił się bowiem o zbudowanie całości akcji na tak wielopoziomowej aluzji literackiej, że fantastyczną zabawę stanowi sama już próba odnalezienia wszelkich nawiązań. Jest tu ogrom wstawek z literatury pięknej, na równi z odniesieniami do współczesnej popkultury. Wszystko razem zgrabnie połączone we wspaniałej feerii postaci, żartów sytuacyjnych i szeregu niezwykle głębokich przemyśleń odnośnie kondycji współczesnego świata. Pozorna prostota początkowa jest zastąpiona przez możliwość rozsmakowania się w tym trafnym i szczerym spojrzeniu autora.

Warto też wspomnieć o ciekawym akcencie, jakim są dodane ilustracje - maja ciekawą estetykę i wzbogacają doznania czytelnika, nieco szerzej rysując obraz wydarzeń, zwłaszcza podczas balu. Bardzo mi się podobały wstawki z nimi, niezmiernie cieszyły oko.

Dodatkowym smaczkiem są przypisy - zwykle przeze mnie spychane do miana najmniej interesującej części książki, tutaj wyczekiwałam na kolejną, niekiedy kąśliwą uwagę Zająca, którym ironicznie komentował, czy to wydarzenia i swoje nawiązania, czy to niewiedzę i brak orientacji czytelniczej dotychczasowych czytających. Potraktowane z przymrużeniem oka wywołuje dodatkowy uśmieszek na twarzy.

Co może mi się mniej spodobało, to delikatna przewidywalność finału. Może już za bardzo oczytana jestem w zbliżonych utworach, ale nieco spodziewałam się rozwiązania, które się faktycznie tu wydarzyło, co mnie delikatnie zawiodło, ale z drugiej strony nie umniejsza to faktu, że finał jest mocny i dobitny. Już dla niego samego zdecydowanie warto przeczytać.

Podsumowując - jestem bardzo, bardzo na tak. Plusów tej pozycji jest naprawdę sporo, wyciągnąć z niej można zarówno rozrywkowy element, jak i sporą dawkę zdrowej i trzeźwej refleksji, która jest przydatna każdemu.  Polecam!

9/10




5 komentarzy:

  1. Książką brzmi na bardzo ciekawą ale duża ilość nawiązań literackich chyba nie jest dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet bez ich znajomości warto przeczytać, dla samego delektowania się treścią :)

      Usuń
  2. Gatunkowy kogel-mogel, to coś co bardzo lubię. Krótki zarys fabuły przekonuje mnie do sięgnięcia po tę pozycję. Uwielbiam nawiązania kulturowe, to zawsze nadaje dodatkowego smaku. Jesteś nieco tajemnicza co do całości, więc podejrzewam że naprawdę warto to przeczytać

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trudno mi było napisać coś więcej bez zdradzania fabuły, tak więc nie pozostaje mi nic innego, jak tylko zachęcić do przeczytania ;) Warto!

      Usuń
    2. Wracam po przeczytaniu! Rewelacja, perełka, chcemy więcej takich książek! Świetna zabawa autora zarówno w tekście głównym, jak i przypisach. Przeplatanie smutnych refleksji z humorem jest czymś co bardzo cenię, więc naprawdę jestem usatysfakcjonowana :)

      Usuń