piątek, 12 czerwca 2020

Wojciech Dutka - "Kurier z Toledo"

Gdy myślę o romansie historycznym, w szczególności fascynacji dojrzałego mężczyzny nad ciałem młodego chłopaka, od razu przypomina mi się film "Śmierć w Wenecji" - piękny wizualnie, lecz, niestety, dla mnie wymęczający powolnym tempem i dusznym klimatem. Obawiałam się, że i tu będzie podobnie, zwłaszcza, że sama w sobie powieść historyczna nie należy do moich ulubionych gatunków, jednakże "Kurier z Toledo" pozytywnie mnie zaskoczył.

Wojna domowa w Hiszpanii tuż przed wybuchem II wojny światowej jest tłem dla zakazanego społecznie romansu wysoko sytuowanego dyplomaty z poznanym w Hiszpanii młodzieńcem - butnym anarchistą. Wydarzenia polityczne, walki, intrygi i wielki obraz wojny przenika się z krótkimi, ulotnymi chwilami, gdy kochankowie zderzają się ze sobą i dają upust namiętności, skazanej z góry na klęskę. Tragizm tej patowej sytuacji jest wszechobecny i dojmujący. Od początku czytelnik nastawia się na to, iż ta historia nie należy do tych z "happy endem". I faktycznie, zakończenie chwyta za serce i dotkliwie je ściska. Nawet jeśli czytelnikowi trudno utożsamić się z bohaterami, to utożsamia się z ich emocjami. W końcu są one tak dobitnie i naturalistycznie oddane, że dla samej psychologii postaci warto zapoznać się z tą pozycją. Rozgrywają się tu dylematy tragiczne, a wybory, których postacie muszą dokonywać z bólem dogłębnie wzruszają.

Same w sobie opisy wydarzeń historycznych nieco mnie nużyły, jak wspomniałam, nie jest to mój gatunek, chętniej czytałam momenty zderzeń obyczajowych, aniżeli walk frontowych. Na szczęście w książce jest na tyle dobrze rozłożona proporcja pomiędzy tymi strefami, że zwolennicy każdej części powinni być usatysfakcjonowani. Ja w każdym razie przez większość czasu byłam zaciekawiona dalszymi losami głównego bohatera.

Nie jest to typowa dla mnie lektura, dość przypadkiem na nią trafiłam, ale nie żałuję spędzonego z nią czasu. Jest to godna polecenia pozycja dla każdego, nawet jeśli pozornie odbiega od ogólnych zainteresowań danego czytelnika.

Ode mnie 7/10

4 komentarze:

  1. Książka nie brzmi jakoś super interesująco. Plus za nawiązanie do legendarnego filmu jakim jest Śmierć w Wenecji

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach, chciałam dopisać coś do mojego komentarza, a tylko go usunęłam, no nic, napiszę jeszcze raz ;) Warto czasem dla odmiany sięgnąć po coś innego, można być zaskoczonym, ja sądziłam, że mniej mi się spodoba ta pozycja :)

      Usuń
  2. Kiedy zaczęłam czytać Twoją recenzję i zobaczyłam "Śmierć w Wenecji", to chciałam natychmiast się wycofać, ale potem moje spojrzenie padło na ocenę 7/10 i pomyślałam "dobra, zobaczymy co tu się odjaniepawla". Co do wspomnianego filmu, widzę że mamy te same odczucia, dlatego też niechętnie sięgnęłabym ponownie po taką tematykę. Niezależnie od Twojej dobrej opinii, to chyba książki by się musiały skończyć na świecie, żeby zacząć sięgać po książki, na które normalnie by się nie zwróciło uwagi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż, trafiła do mnie dość przypadkiem, ale nie żałuję, zawsze to jakaś odmiana :) Może nawet sięgnę po drugi tom

      Usuń