czwartek, 18 czerwca 2020

Szum i Osobowość, czyli w końcu Escape Room!

W końcu nadszedł ten moment, kiedy wpis dotyczyć będzie mojej trzeciej, ucieczkowej pasji :) Po kolejnych miesiącach zamknięcia, gdy tylko eskejpy dostały zielone światło, ruszyliśmy naszym stałym składem na podbój - tym razem do poznańskiego Continuum, gdzie nie udało się już w marcu dotrzeć. Ach, co to były za przygody!

Zaczęliśmy od Szumu, opartego na krążących kilka lat temu po internecie dziwacznych filmikach i teoriach spiskowych na ich bazie. Mistrzyni gry zarysowała niepokojącą historię, której tło mieliśmy też okazję obejrzeć przed rozpoczęciem rozgrywki... no i się zaczęło!

„Tworzy się nowy porządek. Dołączysz lub upadniesz. Wirus rozprzestrzenił się zbyt daleko; musi zostać powstrzymany. Trzeba go wyrwać z korzeniami.”

Nasze zadanie dotyczyło odkrycia sekretów twórcy filmu w jego kryjówce... no cóż, jak i ucieczka, bo oczywiście zostaliśmy przydybani na myszkowaniu po zakamarków mrocznego budynku. Każdy kolejny element układanki składał się szybko w spójną całość, a nam udało się dopiąć celu... choć czy sposób na to spodobał się wszystkim... raczej nie ;)

Sposób budowania grozy był doskonale wyważony, creepy momenty oczywiście się przewijały, ale mieliśmy też w tym wszystkim spokojny czas na rozwiązywanie zagadek. Fantastyczny wystrój, nie chcę spojlerowac, więc nie wspomnę dokładniej o pewnych jego elementach, ale na pewno warto zobaczyć i przeżyć to na własnej skórze :)

Zagadki do najtrudniejszych nie należały, ale musieliśmy "wytężyć" spostrzegawczość, która po dłuższej przerwie momentami jeszcze szwankowała ;)

Chwilka przerwy i ruszyliśmy na podbój Osobowości. Tym razem musieliśmy odkryć tożsamość osoby mordującej ludzi w okolicy, rzekomo opętaną przez tajemnicze Wendigo...

Wprowadzenie... ach, tak bardzo chciałoby się napisać o nim więcej, ale nie można innym psuć zabawy, która była zaskoczeniem już na wstępie. Jest to przykład na to, jak się tworzy najlepszą immersję i fabułę w pokojach, pełen zachwyt! I tu, również ogromną rolę odegrał klimat - wizualny efekt i dopasowana muzyka tworzyły zgraną całość. Tu zagadki już momentami nieco trudniejsze, niż w Szumie, znowuż uderzamy do tego naszego przeszukiwania, które często kończy się przegapieniem pewnych oczywistości, ale staramy się poprawić ;) Historia i plot twist na końcu - otworzyliśmy w pewnym momencie usta ze zdumienia!

Do ekipy Continuum zawsze warto wpadać - każdy kolejny pokój jest coraz lepszy, nawet jeśli wydawać by się mogło, że lepiej być nie może ;) To był fantastyczny powrót do ucieczek :) Polecamy serdecznie :)

A na zdjęciu oczywiście nasza kotletowa ekipa, jak zwykle wyglądająca jak ziemniaki :D



4 komentarze:

  1. Byłem w obu pokojach. Osobowość zdecydowanie lepsza niż szum który też jest niczego sobie. Ogromnym plusem jest wprowadzenie do pokoju które mocno wprowadza w klimat.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak samo jak mój anonimowy poprzednik byłam w obu pokojach. Ta firma naprawdę robi świetną robotę. Są zagadki, jest świetny wystrój oraz podekscytowanie, ciężko powiedzieć coś więcej żeby nie spoilerować, więc może na tym zakończę. Nie mogę się doczekać ich kolejnych wizji escape roomu :D

    OdpowiedzUsuń