niedziela, 24 maja 2020

Wojciech Chmielarz - "Wyrwa"

"Tak bardzo chcieliśmy być dorośli i odpowiedzialni, że zapomnieliśmy o tym, czego kiedyś pragnęliśmy"

Dość świeża, tegoroczna pozycja na rynku wydawniczym znanego i cenionego Wojciecha Chmielarza. Muszę przyznać, że to moje pierwsze zderzenie z tym autorem, sporo o nim słyszałam, ale wcześniej nie miałam okazji, aby na własnej skórze zobaczyć, jak pisze. I w końcu dostałam moją pierwszą próbkę w jego thrillerze psychologicznym... I muszę powiedzieć, że mam nieco mieszane uczucia.

Akcja powieści toczy się wokół Macieja, którego poznajemy w momencie, gdy spada na niego ogromny ciężar. Dowiaduje się, że stracił w wypadku ukochaną żonę. Mężczyźnie wali się cały świat. Otoczony szeregiem spraw, które nagle na niego spadły, jak konieczność spojrzenia w oczy córkom i wyznania im tragicznej prawdy, zajęcie się pogrzebem, przyjmowanie tych wszystkich pytań bez odpowiedzi i kondolencji od rodziny i znajomych, ogarnięcie się na tyle, że móc być silnym dla dzieci i wiele, wiele więcej, zastanawia się nad niepokojącą kwestią - miejscem zdarzenia. W końcu jego Janina miała być pod Krakowem, a śmierć ją spotkała w okolicy Mrągowa... Rozpoczyna się jego prywatne śledztwo, rozpaczliwe poszukiwanie jakiegokolwiek sensu i wyjaśnienia, a kolejne fakty są coraz bardziej szokujące. Okazuje się, że jego żona była mu praktycznie obcą osobą... Ale więcej nie powiem, żeby uniknąć spojlerów.

Zacznę od tego, co mi się podobało. Tempo akcji, zwroty akcji są rewelacyjne. praktycznie cały czas coś się dzieje, informacje gonią informacje, powoli układając się w całość. Bohaterowie są niejednoznaczni, nie ma tu prostego podziału: "czarne-białe", "dobry-zły". Odkrywając, często wstydliwe, sekrety jednej osoby, poznajemy też szereg tajemnic innych uczestników wydarzeń. Nikt tu nie jest idealny, każdy ma coś za uszami - w zasadzie, jak w życiu. Psychologia postaci jest więc bardzo dobrze oddana , ponadto ich emocje, odczucia, zwłaszcza Macieja są tak silnie zobrazowane, że wręcz wydzierają się z kart książki i uderzają w czytelnika - zdarzało mi się, że czytałam ze łzami w oczach, gdy były najsilniejsze fale bólu głównego bohatera. Pod tym kątem Chmielarz niewątpliwie jest genialnym kreatorem.

Mniej mi się podobało skupienie wszystkiego wokół, dość popularnego niestety wątku. Czytając opis fabuły miałam nadzieję, że zakres tego, co Janina miała do ukrycia, będzie znacznie szerszy. W pewnym momencie byłam już nieco zmęczona krążeniem wciąż wokół tej jednej kwestii, jak silna i znacząca ona by nie była. Tutaj jest delikatny zawód, bardziej bym to podpięła fabularnie pod obyczajowy thriller, choć wspomniana wcześniej psychologia jest oczywiście zbudowana doskonale. Jest to jednak kwestia, która aż tak silnie nie umniejsza mojego docenienia całości książki, być może ja po prostu mam przesyt daną tematyką, a inni czytelnicy odnajdą w tym więcej dla siebie :)

W ogólnym podsumowaniu mogę polecić te książkę, myślę, że jest naprawdę warta przeczytania, nawet jeśli mniej dla samej akcji, to dla delektowania się samym sposobem pisania i kunsztu pisarskiego Chmielarza :)

Ode mnie 7/10





4 komentarze:

  1. Mimo, że 7/10 to jestem dość mocno zainteresowana tą pozycją. Thrillery potrafią zaskoczyć, co lubię. Zawsze staram się podchodzić do książki jak dziecko, które nigdy nic wcześniej nie czytało, co pozwala mocno się nacieszyć książką (oczywiście jeżeli będzie miała to coś)

    OdpowiedzUsuń
  2. U mnie taka ocena wynika z oczekiwań, jakie miałam po szumie, który był wokół tej pozycji, a ostatecznym lekkim zawodem - konkluzja była dość standardowa, oczekiwałam większego efektu "wow". Ale i tak warto przeczytać, napisane świetnie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jako fan thrillerów jestem iście zainteresowany tą pozycją.

    OdpowiedzUsuń